Forum MIĘKINIA - PIERWSZE FORUM GMINNE Strona Główna MIĘKINIA - PIERWSZE FORUM GMINNE
Zaproś znajomych do wspólnych rozmów
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wypadki na lodzie - temat nie tylko dla wędkarzy.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum MIĘKINIA - PIERWSZE FORUM GMINNE Strona Główna -> Dowolne tematy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Radowan
użytkownik
użytkownik



Dołączył: 16 Sty 2014
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się biorą dzieci
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:12, 04 Sty 2016    Temat postu: Wypadki na lodzie - temat nie tylko dla wędkarzy.

To tak na wszelki wypadek, oby nigdy się nie przydało. Napisałem kiedyś coś podobnego, teraz rozwinąłem i ubrałem w słowa i porządek. Ten sam artykuł jest jeszcze na innym forum i mojej stronie. Bardzo proszę, jeśli ktoś chce, może go umieścić w sieci i nie tylko. Proszę tylko, żeby nie zmieniać jego treści i autoryzować adresem mojej strony i nickiem moim

Złapały pierwsze mrozy i na wodzie zaczął nieśmiało pojawiać się lód. Na niektórych pewnie jest już na tyle gruby, że można na niego wejść.
Ale myślę, że zarówno ci, którzy pierwszy raz, jak i ci, którzy są stałymi bywalcami na lodzie nie pogardzą kilkoma wskazówkami.

Na pewno do obowiązkowego wyposażenia powinny należeć następujące rzeczy (o ubraniu nie piszę, bo to oczywiste... chociaż...):
1) Kolce ratunkowe – zawieszone na sznurku na szyi, ze zdjętymi osłonami samych kolców. Niby można je samemu zrobić, ale dobre kolce, kupione w sklepie na pewno będą lepsze.
Wychodzi się w nich na w miarę grubym lodzie, który utrzyma przynajmniej połowę ciężaru ciała. Najwygodniej przodem. Wbija się kolce na wyprostowanych rękach i pościąga na lód. Chyba proste.

2) Lina "cumownicza"- 20-30m wytrzymałej liny (8-10mm to minimum), którą można zakotwić o drzewo lub wkręconą w lód śrubę lodową. Skutecznie pomaga w wyciągnięciu się na lód, a jeśli założony na niej będzie przyrząd asekuracyjny do podciągania (nazwy nie podam, chyba, że na priv), to nawet zgrabiałymi rękami, bez ślizgania się uda nam się wyjść z opresji. W ostateczności taka lina (nawet nie zakotwiczona a jedynie lużno ciągnąca się za nami) ułatwi osobie ratującej nas pomoc z odległości nie zagrażającej załamaniu lodu pod ratownikiem. Niemal zasadą jest wśród górołazów ciągnięcie takiej liny za sobą w terenie potencjalnie lawiniastym, troszkę z innych powodów, ale cel ostateczny jest ten sam – ratunek

3) Kamizelka wypornościowa – element drogi, ale... W kamizelkach wypornościowych dwutlenek węgla jest najczęściej środkiem wypełniającym. Nic poza nim. W wyniku rozprężania pobiera ciepło z otoczenia i zamienia się w suchy lód. Pobierając dalej ciepło odparowuje do postaci lotnej.
Ale... odparowuje i rozpręża się.
Przy ekstremalnie niskiej temperaturze może nie zadziałać nabój, przy jakichś -30 podejrzewam. Wyraźny spadek sprawności dostrzega się w nabojach gazowych już przy -10. Jak ktoś nie wierzy, niech zostawi na noc w zamrażarce zwykły WD40 i potem spróbuje posmarować coś.
Natomiast myślę, że w tak skrajnych warunkach nie często zdarzy się łowić.
Rozwiązaniem w takiej sytuacji jest mieć kamizelkę pod kurtką.
O ile da się tak założyć żeby wyzwalanie było dostępne łatwo i w każdej sytuacji.
Raz, że nabój będzie w ciepłym, dwa, że w przypadku dostania się pod lód czasem taka poduszka pod odzieżą trochę dłużej trzyma ciepło.
A warto pamiętać że w wodzie o temp. między 0 a +4 stopnie minuty decydują o przeżyciu i często się zdarza, że człowiek który wpada do takiej wody pozostaje na wdechu.
O tym też nie powinno się zapominać.
Reasumując, w ekstremalnie niskiej temperaturze nabój może nie odpalić. Ale realnie patrząc przy -20 lód powinien być na tyle gruby, że kamizelka nie będzie musiała pracować.
A życzę wszystkim, żeby nie musiała pracować nigdy...

Kamizelka zawsze powinna być zapięta w pasie.
Ma to na celu uratowanie tonącego, który nie ma siły sam pracować w wodzie.
Bezładnie ciało człowieka ustawia się twarzą do dołu z lekko zgiętym kręgosłupem.
Można to przetestować, kładąc się na wodzie i rozluźniając wszystkie mięśnie.
Kamizelka zawiązana, pompująca się z przodu, na zasadzie wyporu niejako automatycznie powinna ustawić ciało we właściwej pozycji.

Z wody na lód, w kamizelce, zawsze należy wychodzić tyłem.
Technika polega na oparciu się łokciami o krawędź lodu, podkurczeniu nóg u energicznym ich wybiciu w dół, jakby chciało się odbić od wody.
W takim przypadku łatwiej wydostać się, poza tym człowiek który podpiera się tyłem rozkłada ciężar ciała na większej powierzchni.
Jeżeli byłoby się przodem, spontanicznie próbowałoby się podeprzeć się dłońmi i wstać.
Leżąc na plecach pracują przedramiona, ramiona i dłonie. Daje to kilka cm kwadratowych więcej.
Poza tym w skrajnym przypadku można kamizelkę rozedrzeć o ostre krawędzie lodu.
W wodzie ratownicy zalecają splecenie rąk na piersiach na kamizelce. To naturalnie odchyla jeszcze ciało tak, że głowa pozostaje ponad powierzchnią wody.
O ile nie mylę się do kamizelek powinny pasować 18g naboje CO2. Warto kupić kilka zapasowych i przetestować w praktyce wychodzenie z wody.
Pod okiem kogoś kto pomoże w razie potrzeby. Niekoniecznie na lodzie, basen czy jeziorko pomogą latem doskonale zasymulować warunki.

4) Narzędzia do rozpalania ognia/ogrzewania. Folia NRC to naprawdę extremalne minimum. Najlepiej mieć rozpałkę (może być w płynie), zapałki, trochę wiórów grubszych czy gałązek suchych do rozpalenia jak najszybciej ognia – oczywiście zapakowane w wodoodporne pudełko lub worek. Drewno można pozyskać samemu strugając sosnowe lub świerkowe korzenie grubości ~2cm, na wióry takie jak po heblowaniu.
Ważne: po wyjściu z wody nie wolno pozostawać bez ruchu. Należy jak najszybciej zadbać o ogień, później jak jest już wystarczająco ciepła należy zdjąć z siebie mokre szmaty. Dopiero wtedy, nie prędzej. Trzeba też przypilnować, żeby grzało nas z każdej strony od pleców też, prowizoryczna ścianka nawet, skutecznie będzie odbijać ciepło w naszą stronę i osłoni do zimna.
Ważne: fiolię NRC zakłada się srebrem do środka, jeśli chcemy podnieść temperaturę wewnątrz.
Jako ciekawostkę powiem, że zwykła świeczka zapalona pod taką folią, z której zrobimy mininamiot (siadamy po turecku i nakrywamy folią jak wigwam), potrafi podnieść temperaturę do poziomu bezpiecznego dla naszego przeżycia.
Czukcze i Eskimosi po wpadnięciu do wody najpierw zaopatrywali swoje zwierzęta i zabezpieczali je przed zmarznięciem, potem dopiero dbali o siebie i siebie ogrzewali. U nich zwierzę pociągowe równało się przeżycie. My nie musimy tak robić.

I na koniec jeszcze dwie rady.
1) Trening należy przeprowadzać zawsze w ubraniu zimowym, które nasiąkając wodą potrafi zaskoczyć i ciężarem i krępowaniem ruchów. O tym, że przed każdym sezonem należy trenować, żeby nie zapomnieć nawet nie wspominam, bo powinien być to nasz obowiązek przed każdym potencjalnym spotkaniem się z sytuacją trudną.

2) Warto ćwiczyć pływanie w ubraniu, bo może się różnie zdarzyć nawet latem sytuacja, kiedy trzeba będzie podpłynąć.

3) Od momentu znalezienia się w wodzie, gdy dostaje się ona do naszego ciała (na skórze), jest zaledwie kilka minut (5-6 minut już mozna uznać za spory dar z Nieba) do wychłodzenia organizmu, zagrażającego życiu. Po tym czasie najczęściej człowiek nie jest sam sobie już wtedy pomóc. Po 15-30 minutach jest już tylko plastikowy worek...
Znałem kiedyś człowieka, który ratując jesienią siebie z wywróconej łódki wpadł na genialny pomysł zdjęcia ubrania, które krępowało ruchy i utrudniało pływanie.
Kilka godzin później nurkowie wyciągnęli go martwego. Do brzegu było niedaleko, a pozornie ciepła woda doskonale odebrała ciepło organizmowi.

Chyba tyle. Jak ktoś ma jakieś pytania, chętnie odpowiem na każde, jeśli będę umiał. Z ratownictwem często moje drogi się krzyżują, więc staram się być na bieżąco. Co prawda bardzie góry, ale i woda nie jest mi obca.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
habeer
starszy użytkownik
starszy użytkownik



Dołączył: 05 Paź 2010
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pisarzowice
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:51, 04 Sty 2016    Temat postu:

aleś Radziu pyknął wykład. Szacuneczek, skąd u szczura lądowego z Jelonki taka wiedza??

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Radowan
użytkownik
użytkownik



Dołączył: 16 Sty 2014
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się biorą dzieci
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:10, 04 Sty 2016    Temat postu:

Takie tam... ratownictwo to jedno z nie do końca spełnionych celów (przynajmniej na razie), ale to się kiedyś może zmienić.
Kilka razy miałem niewątpliwą przyjemność uratować kogoś co prawda głównie w górach, ale i na wodzie się zdarzyło.
A prawda jest taka, że chcąc być o kilka kroków przed śmiercią, musisz być przygotowany na jak najwięcej różnych sytuacji i okoliczności, bo kiedy podejmiesz decyzję "idę nieść pomoc", to nie ma odwrotu i po prostu idziesz.
Nie dla chwały, podziękowań czy wdzięczności. Po prostu robisz to, bo tak trzeba.

Dobra, koniec, bo patosem jedzie Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tuby_lec
zasłużony VIP
zasłużony VIP



Dołączył: 27 Maj 2012
Posty: 2659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:10, 04 Sty 2016    Temat postu:

habeer napisał:
skąd u szczura lądowego [...] wiedza??
Najprostsze wytłumaczenie: genetyka Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum MIĘKINIA - PIERWSZE FORUM GMINNE Strona Główna -> Dowolne tematy Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin